Za każdym razem obiecuję sobie, że to był już ostatni raz. Bo od teraz zwyczajnie koniec z obżarstwem. Mogę być silna. Naprawdę chcę to zmienić. Nie wiem tylko jak w tym postanowieniu wytrwać. Czuję, że pewnego dnia coś zaskoczy i potem już będzie z górki.
Wytrwać... w tym jednym słowie zawarte jest sedno mojego problemu. Niestety, w największym stopniu zależy to tylko ode mnie. Pobłażam sobie i ulegam własnym słabościom. Jak to zmienić? Przez cały czas sądziłam, że potrzebuję wyjątkowego wsparcia. Jakiejś szczególnej motywacji. Tak jakby moje odbicie w lustrze nie było wystarczająco motywujące. Bo do tej pory nie było.
- Samanto, nie chcesz się spotkać z koleżankami? - zapytała mnie dzisiaj mama
- Nie chcę.
- Nie nudzisz się?
- Nie.
- I nie jesteś ciekawa co słychać choćby u Ewy?
- Nie bardzo - warczę.
- No coś ty! A tak ją lubiłaś... - dziwi się mama - Spotkałam ją ostatnio w Biedronce i bardzo serdecznie pytała o ciebie.
- To miło. Dziękuję.
Mama przerwała nakładanie ogórków do słoja. Będą kiszone. Wytarła ręce i usiadła obok mnie.
- O nie, mamo, tylko nie kazanie!
- O nie, mamo, tylko nie kazanie!
- Posłuchaj dziecko, to nie jest dobre, gdy człowiek tak się izoluje.
- Mamo, ja mam pracę. Nie mam czasu na babskie ploty! Muszę zarabiać! Znów jesteśmy pod kreską
- Jak większość ludzi w tym kraju. Mówi się, że to nieudacznicy sobie nie radzą, a cała reszta żyje na godziwym poziomie, ale to jest zwykła polityczna propaganda. Żyje nam się znacznie gorzej niż tym Grekom. Nimi przejmuje się UE, nami nikt. Grek swój dzień zaczyna od kawki na luzie. Nam stres w ogóle nie pozwala spać. Ten nieustanny lęk o byt..
- Wiem mamo.
- Czasy nie są łatwe. Ta wszechobecna rywalizacja. Ten egoizm. I upadek moralny. Trudno teraz o względne bezpieczeństwo. Co ja ci tu zresztą będę mówiła. Dziewczynko, człowiek potrzebuje przeżywać dobre rzeczy. To daje mu siłę by trwać. Osamotnienie sprawia, że zagalopowujemy się w tych złych myślach. Ogarnia nas zgorzknienie, a wtedy niewiele jesteśmy w stanie zrobić. Dobre relacje z ludźmi sprowadzają nas na dobrą drogę. Drogę normalności.
- Czasy nie są łatwe. Ta wszechobecna rywalizacja. Ten egoizm. I upadek moralny. Trudno teraz o względne bezpieczeństwo. Co ja ci tu zresztą będę mówiła. Dziewczynko, człowiek potrzebuje przeżywać dobre rzeczy. To daje mu siłę by trwać. Osamotnienie sprawia, że zagalopowujemy się w tych złych myślach. Ogarnia nas zgorzknienie, a wtedy niewiele jesteśmy w stanie zrobić. Dobre relacje z ludźmi sprowadzają nas na dobrą drogę. Drogę normalności.
- Mamo, a może ja nie chcę do ludzi?!
- ..Dlaczego?
- Spójrz na mnie! To widać jak na dłoni, że nie mam charakteru, że nie radzę sobie ze sobą. Mam się spotkać z Ewką, tą kobietą sukcesu?! Co jej powiem? Wystarczy, że na mnie popatrzy. Samanta stoi w miejscu... Mamo, Karol milczy. Nie prześle mi nawet głupiego SMS a “Co słychać?”
- Zapewne dałaś mu w kość. Zwyczajnie łapie oddech.
- No pięknie! Widzę, że to nie Jagoda jest jego adwokatem, ale ty!
- Dość. Samanto, przywołuję cię do zwykłego ludzkiego porządku. Wystarczy, że zatruwasz swoje ciało. Oszczędź swoją psychikę.
Mama wstała.
- Aha, my nie jemy kabanosów. Sprzątaj po sobie lepiej opakowania po jedzeniu, bo Alex je wyniucha i roznosi po całym ogródku.
Uznałam, że to już był z jej strony cios poniżej pasa.
- Mogę wyjechać, jeśli tak wam przeszkadzam - wygrzmiałam.
- To będzie nam bardzo przykro. Chłopaki wypucowali pokój na twój przyjazd. Tak długo czekaliśmy na ciebie. Chcesz wyjechać, bo ktoś ci powiedział “dość”?
Łzy, łzy, łzy. Rozmazał mi się cały obraz kuchni.
- Nie mogę sobie poradzić. Jestem zerem.
- Nie mogę sobie poradzić. Jestem zerem.
- Co ty mówisz? Masz nadwagę. To nie koniec świata. Każdy musi walczyć o siebie. Nie jesteśmy doskonali. Ten twój problem to bajka... Nie umierasz na raka. Ludzie naprawdę borykają się z wielkimi bolączkami.
- Co ty możesz o tym wiedzieć?
Pięknie. Ona myśli, że ja się nad sobą użalam. A ja zażeram swoje życie. Nad niczym nie mam kontroli. I nie mogę przestać, chociaż tak bardzo chcę. Jestem zwykłą nieudolną Samantą. Jestem beznadziejna.
Najtrudniejsza walka, to walka z samym sobą. Pozdrawiam cieplutko;)!
OdpowiedzUsuńwww.sercabiciem.blogujaca.pl