Wróć na terapię!

By | 8/29/2015 Skomentuj
Ze skrzynki pocztowej wyjmuję plik monotematycznej korespondencji. Jej myśl przewodnia, to ostateczne wezwanie do zapłaty. Ostatecznie, drodzy wierzyciele, to się w trumnie leży. Na czym niby ma polegać ta ostateczność w relacjach między nami? Czy macie zamiar ostatecznie się ode mnie odwalić? Pragnę zakomunikować, że swoje ostatnie pieniążki pozostawiłam w kasie Biedronki. Oznacza to, że ostatecznie wyjadą one do Portugalii. Potem mój maż zapragnął soku z Lidla i tą kasiorką pocieszą się Niemcy. I w ten oto banalny sposób świadomie rujnuję swoje gospodarcze środowisko. Głębszy  morał sobie odpuszczę, bo zdrowia szkoda.

Jestem  pogrążona w nostalgii. Jak zresztą zawsze, gdy wracam z Zadupia. Za mało mi tu w mieście powietrza. Za mało mi tu przestrzeni. Wiem, dzień, góra dwa i się  odnajdę na tych niewielu metrach. Zasyfiała umywalka, tabuny kurzu po kątach, nie nastrajają pozytywnie. Nie dlatego, że bałagan mnie dobija. Tylko dlatego, że jest to wyłącznie na mojej głowie. Karol nie sprzątnie po sobie własnych gaci. O tym, żeby od święta sprzątnął moje, już dawno nie marzę. Niechby chociaż każdy zebrał swoje brudy do kosza. On, od razu po wejściu do domu uruchamia laptopa. Przypomina mi szczeniaka, który po powrocie ze szkoły, walnie plecak pod ścianę i idzie grać w piłkę z chłopakami. Chłopczyk już swoje obowiązki wypełnił i teraz może się pobawić. Mama zajmie się całą resztą. Bajzlem, żarciem, opłatami. To właśnie mnie najbardziej, mówiąc delikatnie, drażni. Mam taką zasadę, nie przeklinam.

Z Zadupia przywożę prowiant do podziału z Jagódką. Muszę ją tu ściągnąć. Wiem, będzie kręciła nosem na stan moich czterech ścian. Cóż, tym razem nie rusza mnie to. Chcę mieć to z głowy, zanim mama zadzwoni i dyplomatycznie zapyta, czy Jagódka zadowolona ze świeżutkich jajeczek. Jagódka, jej cud! 

Ona proponuje spotkanie w kawiarni Teatralnej, na godzinę przed spektaklem, na który się wybiera. Mam dla niej jajka, ale odnoszę wrażenie, że to ona sobie ze mnie jaja robi. Odmawiam. Aż taka głupia nie jestem, żeby robić za tło, jej teatralnego wizerunku. Nie tym razem. Wściekłość delikatnie schodzi ze mnie, gdy wrzucam w siebie pierwsze żarcie. I dobrze.  Im więcej zjadam, tym bardziej się rozluźniam. Nawet na tyle, że nastawiam pranie i ścieram kurz z kuchennego parapetu. Kanapeczka piąta, kanapeczka szósta, i posuwam się z robotą do przodu.

- Sam, pichcisz coś na kolację? - pyta Karol.

- Skąd taki pomysł?

- No przecież słyszę lodówkę.

I co, mam mu coś teraz przygotować? Dźwięk domofonu naprawdę mnie zadziwia. Otwieram drzwi.

- A co ty tu robisz?- pytam Jagódkę

- Tadam!- wyjmuje z reklamówki  markowy trunek - Moje gratulacje Samanto!

- Że co? - dukam jak ten przygłup.

- Wieści szybko się rozchodzą w tej rodzinie. To na dobry start w TM! A zaraz dowiozą nam sushi.

- To Ty nie na spektaklu?

- Oszalałaś! W takiej chwili!

- Ale kasę ci za bilet zwrócili? - upewniam się.

- Słucham?... No co ty mówisz? - jest przejrzyście zdegustowana. -  Mogę wejść?

- Jasne! - to Karol - Jagoda, jak miło, że wpadłaś. O, i to z prezentem. Zaraz  zorganizuję szkło! Proszę, rozgość się.

W tym momencie mnie przytyka. Gdybym miała atak serca, to nie wiem czy w takim tempie  Karol uwinął by się z podaniem mi szklanki wody. A tu proszę, pucuje czystą ściereczką, czysty kieliszek. Bez pytania, gdzie co znaleźć. Cud!

Spławiamy go w taki sposób, że  nie jest tego kompletnie świadomy. Jagoda jest…oszałamiająca. Nie wiem, jak to w ogóle jest możliwe, tak wyglądać. Ale jedno do mnie dotarło. Ja mam tak mało, bo ona ma aż tak wiele. Jest idealna. Moim kosztem? 

- Co w domu? - pyta.

- Bryndza. - dostrzegam jak rozszerzają się jej i tak  już ogromne oczy - Ojcuś udaje, że sobie radzi. Mama jest przerażona.

- Ale jak to możliwe? - dziwi się moja siostra

Rzucam jej na kolana stertę korespondencji, którą wyjęłam dziś ze skrzynki pocztowej.

- Tylko nie zrozum mnie opacznie! To wyłącznie moja sprawa. Ale u rodziców jest właśnie jakoś tak, tylko bardziej.

Prawniczo wprawnym okiem szybko przegląda świstki.

- Ale przecież tata ma firmę…

- Mieszkasz na innej planecie?

-  Drwisz sobie ze mnie? Na życie każdy w tym kraju może zarobić.

- Bla, bla, bla. Nie każdy uprawia tak wampirzy fach jak ty. Najczęściej to ludzie mają za mało, żeby żyć i za dużo żeby umrzeć.

- Daj spokój,  prawnicy też się rejestrują w biurze pracy.

- No ja myślę, że musi być jakaś sprawiedliwość.

- Jesteś sarkastyczna.

- A ja podejrzewam, że jestem cała do dupy.

- To prawda, jesteś. Od czubka głowy w dół jesteś do dupy. I od stóp w górę też jesteś do dupy. Cała do dupy. I co, lepiej ci z takim myśleniem? Ja tego nie pojmuję. Nie możesz wstać rano i do wieczora powtarzać sobie, że jest dobrze?

- Musiałabym nie być sobą tylko tobą.

-  Wróć na terapię!

-  Nie działa.

- A masz grupę wsparcia?

- Próbowałam. Nie działa.

- To spróbuj jeszcze raz. Nawet konia można oduczyć złych nawyków. Pamiętasz jak Celebryta każdego podszczypywał? To już historia.

- Też żałuję, że nie jestem koniem.

- Mówię poważnie. Chcesz żebym poszła z tobą?

- Mama cię o to prosiła?

- No coś ty! Nie rozmawiamy o tobie w tych kategoriach.

Czyli gadacie non stop i na bank jest to zadupińska intryga. Jak Samantę ponownie zagonić na terapię.    

- Samanto, masz nową pracę, czy to nie daje ci kopa żeby się na poważnie zająć sobą?

- Nie mam jeszcze nowej pracy! A co, gruby gorzej filmuje?

- Ależ skąd. I nie zmieniaj tematu.

- Zejdź ze mnie, ok?

- Nie mam drugiej siostry… nie wiem jak, ale chciałabym cię wesprzeć. Daj sobie pomóc. Wiem, że twoje ostatnie wyniki badań nie są idealne.

Pięknie, jeszcze tego mi brakuje, żeby się przy niej rozryczeć! Czy ona myśli, że ja nie próbuję? Ten nieustanny głód zniewolił mnie bez reszty. Trzyma mnie jak w szponach. Więzień w celi jest bardziej wolny niż ja. Tego się nie da przerwać. Odstawić na boczny  tor.

- Samanto, wszystko jest kwestią właściwego sposobu myślenia. Na terapii nauczysz się jak na inne sposoby rozładować napięcie. Jak inaczej można dać upust swoim emocjom. Wiesz, że wszystko bierze się z głowy. Proszę, proszę, rozważ jeszcze raz tę ewentualność.     


Nowszy post Starszy post Strona główna

0 komentarze: