Przypadkowe spotkanie

By | 10/10/2015 Skomentuj
Boli mnie kręgosłup. Schudnij wreszcie Samanto! Biadolenie na wiele się nie zda. Cały dzień ślęczę nad komputerem. Montuję, montuję, montuję. Zacięłam się w jakiejś głupiej złości na cały świat. Zrobiłam dzisiaj pobieżną analizę naszych potrzeb i możliwości ich zrealizowania. Katastrofa. Innymi słowami to wyrażając, jestem znów w czarnej d. Koleżanka ze studiów poprosiła mnie o nakręcenie filmiku na jakąś tam śmieszną okoliczność. Odmówiłam. Nie mam siły tracić siły. Karol w depresji. Zero konstruktywnej rozmowy oraz jakichkolwiek  wyjaśnień i nawet o jedzenie się nie upomniał.
- Mam doła! Daj mi dzisiaj spokój.
Aha. Dobrze, że mnie poinformował, bo zapewne sama bym na to nie wpadła. Jak mam to znieść? Nie umiem tak w odosobnieniu. Potrzebuję rozmowy jak tlenu. Jego milczenie to dla mnie kara. Nawet nie wiem czy go z tej roboty wywalili, czy sam odszedł. A milcz sobie! Muszę wyjść, bo się ugotuję w tej gorącej rodzinnej atmosferze. No mamy tutaj popisową wymianę myśli. Dzwonię do Baśki.
- Samanto, nie dam rady podnieść się z łóżka. Nie chce mi się żyć. Czemu mnie wyciągasz? Masz męża
- Mąż ma depresję! Muszę z kimś pogadać bo zwariuję!
- Nie chcę gadać. Chce spać. Ja też mam depresję.
Jednak zagotowałam się w środku aż mi para wyszła uszami. A więc to tak! Pięknie się mnie traktuje. Czy ludzie myślą, że ja nie mam uczuć? Sądzą, że jak mnie tak kopną, to mi się to po kościach rozejdzie? W nosie mam was wszystkich! Wypłaczę się mamie. Dzwonię do Zadupia. Mama rozżalona. Przez to marne zdrowie i szybki przymrozek zawaliła tyle spraw. Tyle spraw! I nie może się z tym żalem uporać. Spać nie może, żyć nie ma siły. Nie wie czy to nie jest przypadkiem jesienna depresja.
- Samanto, czy ty nie przyjechałabyś do nas na weekend? Wszystko zawalam i tęsknię za Tobą
- Mamo, wsiadaj w samochód. Za parę godzin będziesz u mnie- wyparowałam
- Ja nie dam rady. Jestem na to chyba zbyt chora, i nie myśl sobie, że biorę cię na litość. Naprawdę źle się czuję.
Na jaką litość? Czy ja jestem litościwa? Jestem samotna  i opuszczona przez wszystkich.  Pozostawiona sama sobie i złym wilkom na pożarcie. Wyciągam ciepłą kurtkę z szafy. Nie jest tak źle, dopięła się. Postanawiam wyjść z domu. Skończyła się pasta do zębów więc mam powód żeby pójść na zakupy.
- Idę do sklepu. Chcesz coś?- pytam Karola
- Tak, czteropak piwa.
- Żebyś się nie zdziwił!
- Okres masz czy co?
- Czy co!
Wychodzę. Ależ zimno! O rany, naprawdę jest zimno. Trafiam do pobliskiego centrum handlowego. I jak ja mam pojechać do tego Zadupia? Mam jechać? Nonsens, mama ma w domu chłopaków. Już widzę jak oni jej pomagają. O rany, a czy to moja wina, że to takie lesery? Wyręcza ich we wszystkim to teraz zbiera tego plon.
- Samanta!- słyszę za sobą - Jak miło cię spotkać
- O, to ty Krzysiu? Co tu robisz? - pytam zdziwiona na widok pana Anioła.
- Zakupy. Jak widzę ty też.
- Takie tam drobiazgi
- Słuchaj, bardzo się śpieszysz? Dasz się zaprosić na kawę?
- A wiesz, że chyba nawet tak bardzo się nie spieszę.
- To świetnie! Jest tu taka fajna kafejka. Ciacha mają pyszne.
Rzeczywiście jest dość miło. Odkąd stwierdziłam, że pan Anioł nie oszaleje na moim punkcie to totalnie przestał mnie krępować. Peszyło by mnie, gdyby chciał się zakochać lub chociażby poflirtować, ale w takiej koleżeńskiej sytuacji odnajduję się bardzo łatwo.
- Ja bez ciasta - mówię.
- Co ty? W taką pogodę potrafisz sobie radzić bez cukru?
- Chcę schudnąć, ale ty się nie krępuj. Tylko proszę cię, nie mów mi, że masz depresję.
- Depresję? Nieee, może małą chandrę.
Nie mógł mi tego powiedzieć na dzień dobry! Każde z nas poszłoby od razu w swoją stronę.
- Słuchaj, mam przesyt depresji. Cały świat na nią dzisiaj zapadł. Mój mąż ma depresję, moja przyjaciółka ma depresję i rodzona matka też.  
- Nie mam depresji! Nigdy nie miałem i nie planuję mieć! - wszedł mi w zdanie.
- Jak tyś się uchował?
Kelnerka podała mi cudowną prawdziwą włoską caffe latte. Uwielbiam to lekko spienione mleczko. Pychota. Od razu poprawia mi się humor. Tak, bardzo dobrze, że wyszłam z domu.
- Sam nie wiem. - odpowiada pan Anioł - Czym się zajmujesz Samanto?
- Niczym szczególnym, jestem operatorem kamery. A ty?
-  Tajemniczy klient. Jeżdżę po Polsce i wizytuję placówki różnych hoteli, czasami SPA. Właśnie podczas takiej podróży miałem ten wypadek.
- Szał! Można zrobić z tobą wywiad?
- Nie. Mało tego, nie możesz stąd wyjść żywa. Działam jak szpieg.
- Ty to serio mówisz? Słuchaj, nie ma tam u was wolnego etatu?
- Chcesz zmienić pracę?
- Ja nie, ale mój Karol… Spodobałoby mu się w SPA.
- A ty to serio mówisz? - ładnie mnie przedrzeźnił.
- Bardzo! - zapewniłam szczerze
- Dobrze. Postaram się, ale w zamian opowiedz mi coś o Basi…
- Wiedziałam! Wiedziałam! Wstydź się! - roześmiałam się - To cel poza twoim zasięgiem.
- Kto to wie?
- Ja to wiem. Aktualnie ona pragnie ocalić własne małżeństwo, z którego jej mąż wyszedł już dwoma nogami.
Nagle gdzieś za moimi plecami dotarł do mnie znajomy głos. Skąd ja go znam?
- Dzień dobry Samanto.
Odwracam się i patrzę na własną teściową.
- Mama? Zapraszamy na kawę! To kolega z pracy Karola.
- Karol nie ma pracy! - wycedziła, a jej oczy płonęły.
- Już ma! - odpowiadam - Prawda panie Krzysiu? To jest właśnie cudowna mama mojego kochanego Karola!
Krzyś wstał, szarmancko cmoknął teściową w rękę.
- Kawę tu podają całkiem znośną. Proszę nas nie opuszczać. Nalegam!
- Jaką pracę? - spytała.
- Wyjątkową mamo! Nie chcę jednak zapeszać. Najlepiej jak Karol sam mamie o tym opowie.
- Co ty wygadujesz? Rozmawiałam z nim wczoraj! Pokłócił się z szefem i odszedł z firmy. Ma swoją godność!
I wyszło szydło z worka.
- Tak mamo, ale to było wczoraj! - uśmiecham się promiennie - Pan Krzysio dzisiaj przedstawił bardzo ciekawą ofertę dla Karola.
- Tak - potwierdził pan Anioł. - Nalegam na Samantę, żeby przekonała męża.
Niesamowite, jesteś takim samym łgarzem jak ja? Posłałam mu pytające spojrzenie. A on w ten sam sposób zapytał mnie o to samo. Cóż, potwierdzam milcząco, czasami mi się to zdarza. Nie żebym to robiła często. Naprawdę tylko w wyjątkowych sytuacjach. A ty? O, równie rzadko jak ja? Bzdura! Już charakter twojej pracy na to wskazuje. Pan Anioł to łgarz całą gębą. Z kim ty się kumplujesz Samanto? A teściową rozkleja ogromna porcja śmietanowca i filiżanka parującego espresso...  

  

   zdj. radoscodkrywania.tchibo.pl
Nowszy post Starszy post Strona główna

0 komentarze: